Wróciłam właśnie ze szkoły i jeśli zaraz czegoś nie rozwale to chyba nie wyrobie. A wszystko przez babkę od matmy. Mam jej potąt (wie ktoś może jak to się pisze?) i jeszcze wyżej. Tak mnie zdenerwowała, że po prostu... Aż normalnie muszę się jakoś odstresować. Postanowiłam więc napisać o mojej ulubionej biżuterii. Właściwie tylko o jej części.
Na pierwszym zdjęciu jest zestaw bransoletek z sinsay-a.
Na drugim zdjęciu wisiorek z kamyczkiem kupiony w Czechach.
Na ostatnim zdjęciu są kolczyki ze Szwecji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz